Jeszcze trochę o locie w kosmos. Jak się do niego przygotować? Jak trenować? A co jeżeli się nie uda? Nadal pod wielkim wrażeniem książki Chrisa Hadfielda postanowiłam zredagować krótki poradnik dla kulturalnych astronautów, którzy pragną wystrzelić swoje instytucje poza Ziemię.
Na początek warto zastanowić się po co w ogóle chcemy wystrzelić naszą instytucję w kosmos. Dla frajdy? Przypływu adrenaliny? Pieniędzy? A może po to, żeby być wyżej od innych? Otóż podróże kosmiczne służą przede wszystkim eksploracji, czyli odkrywaniu, które prowadzi do poszerzania naszej wiedzy. To, czego się dowiemy, może nieraz pomóc innym instytucjom tu, na Ziemi ale nie jest to główny cel misji kosmicznych. Ponadto podróże kosmiczne są bardzo kosztowne, więc raczej nie staniemy się z dnia na dzień milionerami. Odkrywanie kosmosu służy… dalszemu odkrywaniu kosmosu. To po prostu droga do ciągłego rozwijania się. Zatem aby przystąpić do podróży musimy mieć pewność, że nasza instytucja chce się rozwijać, pomimo kosztów jakie to za sobą niesie.
Jeżeli już upewnimy się co do naszych chęci i motywacji, można przystąpić do przygotowań. Dla osób, które pragną zostać astronautami uczenie się i nabywanie nowych umiejętności to codzienność. Aby przetrwać w warunkach szkoleniowych, gdzie co chwilę zmuszonym jest się robić coś po raz pierwszy, a co za tym idzie, popełnia się masę błędów, konieczne jest właściwe nastawienie. Po pierwsze, trzeba przygotować się na to, że prawdziwy sukces to z reguły efekt ciężkiej pracy a nie wrodzonych zdolności, znajomości lub szczęścia. Podejmując jakieś zupełnie nowe zadanie po prostu nie możemy być w nim od razu dobrzy. Możemy się co najwyżej “dobrze zapowiadać”. Po drugie, trzeba zacząć doceniać popełniane błędy i maksymalnie wykorzystywać wiedzę, która z nich płynie. Astronauta ma absolutny obowiązek przyznać się do każdego błędu, który popełnił, ponieważ może w ten sposób uchronić swoich współpracowników przed popełnieniem podobnego błędu w przyszłości.
Przed lotem w kosmos astronauci wykonują szereg symulacji. Każda misja i zadanie do wykonania jest wielokrotnie ćwiczone przez członków załogi. Ćwiczenia służą oczywiście wyłonieniu błędów – po każdej wykonanej symulacji członkowie załogi rozmawiają o tym, co poszło nie tak i co można by ulepszyć. Od przyznawania się do błędów nie ma wyjątków. Nie ważne czy jest się doświadczonym astronautą, utytułowanym dyrektorem czy nowicjuszem – każdy powinien być przygotowany na konstruktywną krytykę i odnosić się do niej z wdzięcznością. Wszyscy pracują bowiem nad wspólnym celem, jakim jest sukces misji kosmicznej.
Trening przed lotem w kosmos to nie tylko praca indywidualna. Instytucja kultury, podobnie jak statek kosmiczny, może wzbić się w górę tylko, jeżeli na pokładzie znajduje się zgrana drużyna. Kiedyś na pokładzie promu kosmicznego mieściło się 7 osób, dzisiaj mieszczą się już tylko 3. Oznacza to, że w kosmos trudno jest polecieć wąsko wykwalifikowanemu specjaliście. Każdy członek załogi trzyosobowego sojuza musi być wszechstronnie przygotowany. Jeżeli któremuś z astronautów coś się stanie, jego koledzy i koleżanki muszą wiedzieć jak go zastąpić, dlatego przed lotem w kosmos astronauci uczą siebie nawzajem swoich umiejętności. Jeżeli astronauta X jako jedyny z załogi potrafi świetnie sterować promem kosmicznym a na dodatek ukończył kurs dentystyczny, to mógłby oczywiście zachować te umiejętności dla siebie i mieć pewność, że jest pod tym względem bezkonkurencyjny. Co jednak, jeżeli akurat w kryzysowym momencie w trakcie lotu ząb rozboli go do tego stopnia, że nie będzie w stanie pracować? Pozostałe osoby z załogi będą jedynymi ludźmi, którzy mogą mu pomóc. Lot w kosmos to zawsze misja zespołowa i nie ma takiej umiejętności, której nie warto byłoby się nauczyć lub podzielić się nią ze współpracownikami.
Skłonność do rywalizacji to cecha, która doprowadziła większość astronautów do miejsca, w którym są obecnie – do pracy w narodowych agencjach kosmicznych. Możliwe, że wielu pracowników instytucji kultury w którymś momencie wyprzedziło swoich rówieśników w wyścigu o stanowiska dzięki podobnej skłonności. Niestety, chęć rywalizacji nie sprawdza się, gdy planujemy lot w kosmos. Pytanie “Z kim lecisz?” staje się niezwykle istotne gdy członkowie załogi zamiast rywalizować, muszą wciąż dopingować siebie nawzajem. Sukcesy i rozwój naszych współpracowników są równie ważne, a może nawet ważniejsze niż nasze. W razie komplikacji, które jak wiadomo w misjach kosmicznych zdarzają się nader często, posiadanie u boku współpracownika pod wieloma względami lepszego od nas może zagwarantować szczęśliwe ukończenie misji.
Przez lata nauczyłem się, że inwestowanie w sukces innych ludzi nie tylko sprawia, że będzie im się ze mną przyjemniej pracowało, ale również zwiększa moje szanse na przetrwanie i pomyślne wykonanie zadania. Im więcej rzeczy każdy astronauta potrafi i im lepiej umie je wykonać, tym większy z tego pożytek także dla mnie.
Chris Hadfield, Kosmiczny poradnik życia na Ziemi
Było o załodze i rozwijaniu różnych umiejętności, to teraz warto wspomnieć o odpowiedzialności. Na sukces astronauty czeka mnóstwo osób. Kibicują mu nie tylko najbliżsi, ale też cała masa ludzi na całym świecie. Jego szkolenie warte jest wiele milionów i finansowane z kieszeni podatników, podobnie jak wynagrodzenie, które otrzymuje. Ciąży na nim zatem ogromna odpowiedzialność. W kosmos leci się nie tylko dla siebie. Astronauta wykonuje swoją pracę DLA WSZYSTKICH. Jest to kolejny, bardzo ważny powód, motywujący astronautów do działania na 100% i wykorzystywania nabytych umiejętności najlepiej jak potrafią.
Myślę, że odpowiedź na pytanie, kto w przyszłości zbuduje Międzynarodową Kulturalną Stację Kosmiczną wcale nie jest taka oczywista. Dużym, światowej sławy instytucjom z pewnością trudniej jest wyruszyć w kosmos niż małym domom kultury – chodzi o specyfikę zarządzania dużymi instytucjami, rotację pracowników, rozproszoną odpowiedzialność i tak dalej. Co się tyczy kwestii finansowych, to oczywiście duże instytucje dysponują większymi środkami na ewentualny lot. Ale są one też znacznie cięższe od małych domów kultury i nie ukrywajmy, wyniesienie ich na orbitę graniczy z cudem. Jeżeli ma się to szczęście i pracuje się w mniejszej instytucji, warto wykorzystać swoją przewagę i rozpocząć przygotowania do misji kosmicznej już dzisiaj. Wiecie… nasz mały krok może okazać się wielkim skokiem dla ludzkości.